Pod opieką ks. Kolpinga
Postać naszego Patrona przybliża w swoim artykule ks. Jan Nowakowski, prezes KOLPING POLSKA. Zapraszamy do lektury!
—
Być blisko przy drugim w sytuacji ekstremalnej, jaką jest ciężka nieuleczalna choroba… Być blisko osoby, która jest w ostatniej fazie życia i zapewnić możliwie najlepsze wsparcie.
Hospicjum Domowe im. bł. ks. Adolpha Kolpinga to odważna próba zmierzenia się z powyższym wyzwaniem. Oczywiście, jak zawsze w skutecznym działaniu, potrzebne są środki materialne, a w tym przypadku – spore pieniądze. Ponieważ jest to pomysł Związku Centralnego Dzieła Kolpinga w Polsce, naturalnym wydaje się, aby hospicjum powstało w Krakowie, gdzie jest stosunkowo łatwiej je zorganizować i gdzie są większe potrzeby.
Wrażliwy na cierpienie
Idziemy w ten sposób za wskazaniem naszego ideowego przewodnika, bł. ks. Adolpha Kolpinga (1813-1865), choć sam żył w czasach, w których nie było ani możliwość, ani wiedzy, by tego rodzaju pomoc organizować na szeroką, społeczną skalę.
Wrażliwość na ludzką biedę, szczególnie na cierpienie spowodowane chorobą, Kolping wyniósł już z dzieciństwa. Nigdy nie cieszył się dobrym zdrowiem. Jako dziecko był chorowity do tego stopnia, że zwolniono go z pracy na roli, podczas gdy rodzeństwo włączało się w tego typu zajęcia. Również w czasie nauki w gimnazjum, a potem w okresie studiów, nękany był poważnymi chorobami. Pisze o tym w swoim dzienniku: „muszę nosić w swojej piersi przeczucie śmierci”.
Czuwał przy umierającym
Jego szlachetną postawę charakteryzuje zachowanie wobec ciężko chorego czeladnika, zarażonego ospą. Choroba zbierała wtedy śmiertelne żniwo w Europie, była zakaźna i prawie nieuleczalna. Kiedy Kolping dowiedział się, że jego przyjaciel cierpi i samotnie umiera, pospieszył mu z pomocą. Pielęgnował przyjaciela aż do jego śmierci, mimo iż wiedział, czym to może grozić dla niego samego jako opiekuna. Zaraził się. Z trudem przetrzymał chorobę, ale ślady po niej pozostały na twarzy do końca jego życia. Z powodu złego stanu zdrowia musiał na dłuższy czas przerwać naukę i stracił stypendium.
Później, jako kapłan, także miał ustawicznie kłopoty ze zdrowiem. Prawdopodobnie nękała go m.in. gruźlica, o czym świadczył kaszel z częstymi krwotokami. Kapłanowi dolegał także reumatyzm. Zaangażowany w wielką pracę społeczną i duszpasterską, nie miał nigdy czasu dla siebie, pomimo że lekarze zalecali wypoczynek i wyjazd do sanatorium. Ks. Kolping zmarł w stosunkowo młodym wieku, bo mając zaledwie 54 lata.
Kasy chorych
Pomoc chorym czeladnikom była jednym z priorytetów działań naszego Założyciela. Dlatego zainicjował pierwsze Kasy Chorych, które w tamtych odległych czasach były odważnym i nowatorskim projektem społecznym. Projekt ten bardzo dobrze się sprawdził.
To zorganizowana opieka nad członkami katolickich związków czeladniczych, które, w cywilizowany jak na ówczesne czasy sposób, pomagały w leczeniu chorych i wspierały rodziny młodych rzemieślników.
Członkowie Związku wybierali opiekunów zajmujących się chorymi. Opiekunowie byli zobowiązani odszukać przydzielonych im chorych w ciągu 24 godzin, zebrać możliwie jak najdokładniej wiadomości o dolegliwościach cierpiącego, a w razie konieczności wezwać lekarza z wizytą. Przejmowali także opiekę nad „pacjentem” i czuwali przy nim.
Aby stowarzyszenie mogło sprawnie działać, ks. Kolping podzielił Kolonię, gdzie ono powstało, na cztery dzielnice. Za każdą z nich odpowiadał jeden z czeladników pełniący obowiązki opiekuna chorych. Z tego przykładu można i dzisiaj skorzystać, organizując nasze hospicjum…
W czasach Patrona
Ks. Kolping od początku swojej działalności społecznej, prawie na wszystkich wielkich zgromadzeniach poruszał temat tworzenia schronisk dla wędrujących czeladników. Schroniska te nazywano wówczas „hospicjami”, ale miały one zupełnie odmienny, od obecnego znaczenia tego słowa, cel i charakter. Nie były związane z chorymi, lecz z młodymi ludźmi, którzy nie mieli się gdzie podziać. Troska o nich mobilizowała gorliwego duszpasterza, by zająć się tym problemem.
Hospicja były domami dla Związku Czeladników, a wcześniej funkcjonowały jako przytułki dla wędrujących za pracą młodych ludzi. Pomagały im dźwignąć się z nędzy materialnej i tej najgorszej, moralnej. A trzeba wiedzieć, że obraz młodych, wędrujących przez wioski i miasta za pracą, był wówczas powszechny. Przyjmowani przez przydrożne knajpy z alkoholem, kończyli tragicznie. Ta chorobliwa patologia niszczyła XIX-wieczne społeczeństwo.
W swojej broszurce „Dla hospicjum czeladników” ks. Kolping jasno określił istotę wznoszonego i tworzonego przez siebie budynku. To ma być „pomieszczenie, urządzone zgodnie z katolickimi zasadami, które zapewni porządnym czeladnikom schronienie i opiekę”.
Można by znaleźć pewne, jakkolwiek odlegle, podobieństwa z obecnym hospicjum. Tamte bowiem próbowały być przy chorych duchowo i łagodzić patologię, obecnie zespoły hospicyjnie towarzyszą osobom przechodzącym przez ostatnie stadium choroby nieuleczalnej.
Hospicjum dzisiaj
Współcześnie hospicjum zapewnia pomoc ludziom nieuleczalnie chorym w ostatnim etapie ich życia, dbając o podstawowe potrzeby fizyczne, psychiczne i duchowe, starając się poprawić jakość życia. Pacjenci mają zapewnioną opiekę lekarza i pielęgniarek, a także rehabilitanta. W razie potrzeby wsparciem służy psycholog i duszpasterz.
Są dwa rodzaje hospicjów. Stacjonarne i domowe. Hospicjum stacjonarne to specjalna placówka, w której przebywają pacjenci skierowani tam przez lekarza, niemający odpowiedniej opieki lub niemogący dłużej mieszkać w swoim domu. Jest tam zapewniona opieka całodobowa i mogą przy chorym być bliscy.
Hospicjum domowe zapewnia opiekę paliatywną w domu pacjenta, realizowaną przez lekarza, pielęgniarkę, rehabilitanta. Złożoność zabiegów wymaga jednak bardzo dobrej organizacji oraz uzgodnień z poszczególnymi specjalistami.
Z błogosławieństwem
Hospicjum Domowe im. bł. ks. Adolpha Kolpinga jest w stadium konkretnej organizacji, m.in.: zbierania funduszy oraz przygotowywania pomieszczenia dla zespołu medycznego i dla sprzętu.
Dzieło to pobłogosławił prezes generalny Międzynarodowego Dzieła Kolpinga, ks. Christoph Huber, będąc z czterodniową wizytą w Polsce (14-18 lipca 2022 r.). Podczas nabożeństwa w Bochni, w kościele pw. św. Pawła Apostoła, w specjalnym akcie modlitewnym przed relikwiami bł. ks. Adolpha Kolpinga – oddał tę inicjatywę pod jego opiekę.
Ks. Jan Nowakowski
Opracowano na podstawie publikacji: „Życie i działalność błogosławionego Adolpha Kolpinga” ks. Tadeusza Solskiego oraz „Błogosławiony Adolph Kolping i jego dzieło” ks. Kazimierza Hoły.
Ks. Jan Nowakowski – prezes KOLPING Polska i kustosz relikwii bł. ks. A. Kolpinga (od 2020 r.). Od kilkunastu lat jest prezesem Rodziny Kolpinga w Bochni. Zajmował się młodzieżą z Ruchu Światło-Życie, był kapelanem szpitala, a przez 34 lata – proboszczem parafii św. Pawła Apostoła w Bochni, którą organizował od podstaw. Uaktywnił wiernych świeckich w licznych grupach apostolskich, m.in. przez 15 lat prowadził teatr parafialny. Za aktywność kulturalno-społeczną został honorowym ambasadorem Bochni.
Tekst ukazał się w magazynie KOLPING nr 3/2023 (możesz go pobrać bezpłatnie tutaj)
fot. 1:
17 lipca 2022 r. goszczący w Polsce prezes Międzynarodowego Dzieła Kolpinga, ks. Christoph Huber, polecał wstawiennictwu Patrona nową inicjatywę KOLPING Polska – utworzenie hospicjum domowego w Krakowie. Modlitwa miała miejsce w Bochni, przy relikwiach bł. ks. Adolpha Kolpinga i św. Jana Pawła II.
fot. 2:
Bł. ks. Adolph Kolping (1813-1865)